Zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Bangkoku znajduje się dawna stolica królestwa Tajlandii (Syjamu), do której można łatwo i szybko trafić – Ayutthaya. Jeśli będąc w stolicy kraju, nie będziesz mieć jeszcze dość zwiedzania buddyjskich świątyń, to warto zrobić sobie choćby jednodniowy wypad w to miejsce.
Miasto powstało w 1351 r. i bardzo szybko się rozwinęło. Na przełomie XVII i XVIII w. mieszkało tu już ok. miliona osób (czyli tyle, co wówczas w Londynie i Paryżu razem wziętych). Ayutthaya była domem m.in. dla kupców wielu narodowości – w tym Chińczyków, Portugalczyków, Holendrów, Anglików i Francuzów. Handlowano tu ryżem, przyprawami, drewnem i skórami. Miasto zachowało niezależność do 1767/1768 r., kiedy zrujnowały je wojska birmańskie, a opuszczone budynki zaczęły zarastać dżunglą. Tutejszy styl architektoniczny stał się inspiracją dla budowniczych pałaców w Bangkoku.
BANGKOK – AYUTTHAYA. JAK SIĘ TU DOSTAĆ?
Sposobów jest kilka:
Pociąg
Nie mogliśmy odmówić sobie przejażdżki tajskim pociągiem. Przejazd 3 klasą z dworca Hua Lamphong kosztował nas 15 THB (1,80 zł!) za osobę i trwał ok. 2 h 20 min. W drodze powrotnej do Bangkoku załapaliśmy się natomiast na pociąg ekspresowy (również 3 klasy), który kosztował 20 THB i jechał ok. godzinę krócej. Nie było tak źle, jak może się wydawać. Mieliśmy nawet miejsca siedzące, a „klimatyzacja” w postaci otwartych na całego okien sprawiła, że podróż była czystą przyjemnością. Pociągi kursują mniej więcej co godzinę.
Uwaga! Nie kupuj biletów na pociąg z wyprzedzeniem! My chcieliśmy mieć pewność, że nie zabraknie dla nas miejsc. Wybraliśmy się więc na dworzec w wieczór poprzedzający wycieczkę (swoją drogą, nigdy nie widziałam tylu schorowanych, bezdomnych ludzi w jednym miejscu…). Podbiliśmy ochoczo do okienka, zadowoleni z siebie i przekonani o swojej przezorności (będzie na dodatkowego pad thaia, jeśli kupimy bilet wcześniej!). Uśmiechnięta pani oznajmiła nam, że bilet kosztuje… 200 THB. Po krótkiej rozmowie i moim wielkim zdziwieniu sympatyczna pani oznajmiła, że owszem, cena będzie niższa, ale jeśli kupimy bilet następnego dnia. Postanowiliśmy więc poczekać. Gdy o poranku wróciliśmy na dworzec, przy kasie zastaliśmy tę samą kobietę. Rzeczywiście, za bilet zapłaciliśmy po 15 THB.
Przezorny w Tajlandii NIE ZAWSZE ubezpieczony. Do tej pory nie jesteśmy pewni, czy rzeczywiście bilet kupiony dzień wcześniej jest taki drogi, czy może sympatyczna pani chciała nas okantować (co nie byłoby taką nowością podczas naszej podróży po Tajlandii).
Autobus
Autobusy odjeżdżają co pół godziny ze stacji Mo Chit, a podróż trwa ok. 1,5 h. Za bilet zapłacicie 50 THB.
Minibus
Za podróż w jedną stronę zapłacisz ok. 100 THB, będziesz jechać ok. godzinę, a minibusy odjeżdżają co 20 minut z Victory Monument.
Zorganizowana wycieczka
Jeżeli nie chcesz wybierać się do Ayutthayi na własną rękę, bez problemu znajdziesz w Bangkoku miejsce, które zapewni Ci zorganizowaną wycieczkę. Sporo takich biur podróży mieści się w okolicach Khao San Road.
JAK PORUSZAĆ SIĘ PO PARKU AYUTTHAYA?
Park Historyczny Ayutthaya to kompleks świątynny wpisany na listę UNESCO. Trzeba przyznać, że jest to całkiem spory obszar. Podobno da się go zwiedzić w całości w jeden dzień, jednak nam nie było to dane. Upał dawał w kość, a my postanowiliśmy poruszać się na piechotę, co, z perspektywy czasu, uznaję za nie najlepszą decyzję. Zdecydowanie łatwiej byłoby wypożyczyć rower lub – jeszcze lepiej – skuter. Z całą pewnością udałoby się nam zobaczyć trochę więcej. Rower to naprawdę tania opcja – za cały dzień zapłacicie ok. 50 THB. Inna sprawa, że pedałowanie w taki gorąc też może szybko zniechęcić do zwiedzania. Można również wynająć tuk-tuka (od 200 do nawet 400 THB za godzinę, w zależności od umiejętności negocjacyjnych i tego, jak dobry lub zły dzień ma pan kierowca). Na zwiedzanie w ten sposób można przeznaczyć od 3 do 4 godzin.
Aha, warto wspomnieć, że po wyjściu z pociągu najlepiej udać się na prom i za grosze (5 THB) przeprawić się na drugą stronę rzeki. Nam jakoś istnienie tego promu umknęło i straciliśmy prawie godzinę oraz sporo sił na spacer w upale. Tuż za rzeką poszukaj tuk-tuka lub wynajmij rower (nie opłaca się wypożyczać roweru przed wejściem na prom, jest drożej).
ILE KOSZTUJĄ WSTĘPY DO ŚWIĄTYŃ?
Wejście do Parku Ayutthaya jest darmowe, ale chcąc zwiedzić najważniejsze świątynie, trzeba przygotować się na opłaty i jest to ok. 50 THB za wstęp do obiektu. Można też kupić bilet zbiorczy za 230 THB uprawniający do wstępu do 6 najważniejszych świątyń.
CO WARTO ZOBACZYĆ?
Odpowiedź brzmi: cały kompleks jest wart odwiedzenia. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że warto wziąć tuk-tuka, skuter albo przynajmniej rowery. Nie idź na piechotę, jeśli chcesz zobaczyć więcej niż tylko skrawek Parku. My widzieliśmy tylko kawałek, więc nie uznajemy tej wycieczki za wybitnie udaną.
Spośród dwóch największych atrakcji, czyli głowy Buddy wrośniętej w drzewo i Leżącego Buddy nam udało się zobaczyć jedynie tę pierwszą. I jak każdy turysta odwiedzający to miejsce – mamy fotę 🙂
AYUTTHAYA – PODSUMOWANIE
Park jest pełen ruin świątyń, ale sporo tu też turystów (choć, oczywiście, znacznie mniej niż w Bangkoku). Jeśli oczekujesz dzikiego, tajemniczego, nie do końca odkrytego i niezadeptanego miejsca, to się zawiedziesz. Być może nieco inaczej sprawa wygląda w innych miejscach kompleksu. My tam jednak nie dotarliśmy i szczerze mówiąc – wątpię, by różnica była wielka.
Mimo wszystko jesteśmy zdania, że przyjechać tutaj warto. Jednodniowa wycieczka z Bangkoku to chyba najlepszy pomysł. Nie chcielibyśmy zostać tu na dłużej, zwłaszcza że samo miasteczko jest raczej brzydkie i mało interesujące, a kompleks, tak jak wspominałam, można zwiedzić w ciągu jednego dnia.
Na pewno warto zabrać ze sobą krem z filtrem i nakrycie głowy, bo uwierz – słońce jest tutaj srogie i nas wymęczyło dość szybko.
Sprawdź nasze inny teksty o Tajlandii: